czwartek, 27 lutego 2014

Asertywność?

     Hejka!
     Dziś chciałabym napisać o asertywności. Czym ona w ogóle jest?  Czy warto być asertywnym?
     Asertywny człowiek to taki, który umie wyrażać swoje zdanie i emocje. Wiele osób kłamie by wymigać się z różnych sytuacji. Nie potrafią po prostu powiedzieć, ze im to nie pasuje. Może myślą, ze łatwiej jest po prostu zrobić coś czego tak naprawdę się nie chce. A nie lepiej czasem odmówić?
     Asertywność bardzo przydaje się w życiu. Podam przykład. Wszyscy z twojej klasy palą papierosy. Ty nie. Nagle podchodzi do ciebie kolega i mówi "chcesz zapalić?" ty grzeczne odpowiadasz nie, a on na to "ale ty jesteś mięczak. Co, boisz się, że mamusia się dowie?" (czy coś w tym stylu). Jeśli jesteś człowiekiem asertywnym powiesz po porostu "Nie, nie chcę, bo nienawidzę papierosów", ale jeśli jesteś człowiekiem nieasertywnym to powiesz "Wcale nie. nie boję się. Masz ogień?".
Jak myślisz: Będziesz bardziej zadowolony z pierwszej czy drugiej wersji? Ja myślę, że nawet samo odmówienie komuś daje jakąś satysfakcję.
     Więc, odpowiedzcie sami na pytanie: Czy warto być asertywnym? A może już jesteś asertywny?
      Piszcie co o tym sądzicie :D
   

poniedziałek, 24 lutego 2014

Miłość?

     Witam!
     Dziś chciałabym napisać trochę o miłości. Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Czy da się zakochać w osobie, której się nie zna? Czy każdego kochamy tak samo?
     W gimnazjum widzę wiele "zakochanych w sobie" par, które chodzą ze sobą kilka miesięcy. Po zerwaniu pewnej dziewczyny z jej chłopakiem zastanawiałam się na jakiej podstawie twierdziła, że oni są sobie przeznaczeni.
     Według mnie istnieje prawdziwa miłość, ale ta od pierwszego wejrzenia na pewno nie. Można się upierać i wierzyć w to ile się da. I tak nie udowodni się, że ona istnieje.
     Wyobraźcie sobie dziewczynę cichą i nielubianą, która idzie sobie korytarzem. Nagle z którejś klasy wychodzi chłopak, którego ona wcześniej nie widziała. Nie wiedząc nic o sobie spojrzeli na siebie i się uśmiechnęli. Po kilku dniach chodzą ze sobą. Nagle wszyscy zdają sobie sprawę, ze dziewczyna wcale nie jest taka zła i przekonują się do niej. Jednak chłopak odkrywa jaki ona ma charakter i stwierdza, że mu to nie pasuje. Zrywa z nią. Ona się tym nie przejmuje bo już od kilku dni chciała z nim zerwać z powodu jego głupich odzywek i dziwnego charakteru. A przecież na początku bardzo się lubili. On podobał się jej, a ona jemu. To jest tak zwana miłość od pierwszego wejrzenia. Nie przeczę, że są jakieś inne przypadki, w których para zostaje ze sobą do końca życia.
     W gimnazjum nie można liczyć na prawdziwą miłość. Najbardziej mnie denerwuje widok podstawówki. Osoby dajmy na to z piątej lub szóstej klasy, które "znalazły" drugie połówki. A dwunastoletnie dziewczynki piszą na różnych stronach "Czy powinnam już mieć chłopaka?". Normalnie ręce same się załamują.
      "Miłość" gimnazjalną (lub niższą) można nazwać tylko zauroczeniem. To, że nie mamy chłopaka czy dziewczyny w gimnazjum nie znaczy, że jesteśmy gorsi. To oni się rozpraszają nie my.
     Pisząc, że nie ma miłości w gimnazjum nie chciałam nikogo obrażać, ani mówić, że robi źle chodząc z kimś. Po prostu niech takie osoby na razie nie mówią, że "zakochały się, kiedy...". Równie dobrze przecież można "kochać" swoje buty.
     Jest jeszcze jeden rodzaj miłości. To taka rodzinna miłość. Większość osób kocha swoje rodzeństwo, rodziców i w ogóle rodzinę. A czy można kochać wiele osób tak samo? Myślę, że każdego kocha się na swój odmienny sposób.
     Piszcie co Wy o tym sądzicie :D

niedziela, 23 lutego 2014

Pesymista czy optymista?

     Siemka!
     Dziś napiszę trochę o pesymistach i optymistach. Kim oni właściwie są? Jak patrzą na świat? 
     Zacznę od optymisty. Z łacińskiego optimum oznacza najlepiej.Optymiści wyobrażają sobie świat jako coś dobrego. Wszystko według nich ma dobre znaczenie. Każda sytuacja prowadzi do czegoś dobrego. Są to ludzie z reguły weseli.Nie martwią się sprawami, które źle się potoczyły. Po prostu są zadowoleni z życia.
     Przeciwieństwem optymizmu jest pesymizm. Z łacińskiego pessimus oznacza najgorszy. Pesymiści nie widzą najmniejszej dobrej rzeczy. Dla nich wszystko ma swoje złe strony. Tacy ludzie podobno częściej odczuwają lęk.
     Jednak czy każdy z nas jest albo optymistą, albo pesymistą? A może niektórzy są po środku?
     Według mnie nie każdy musi być albo tym, albo tym. Pewnie są ludzie w całości pesymistyczni lub optymistyczni. Większość pewnie ma w sobie trochę tego i trochę tamtego. Ja nie mogłabym się nazwać pesymistką, ponieważ dostrzegam więcej dobrych sytuacji. Mam w sobie więcej optymizmu niż pesymizmu.
     A Wy? Jesteście optymistami, pesymistami, czy może w większości pesymistami lub w większości optymistami? Piszcie co Wy o tym sądzicie :D

piątek, 21 lutego 2014

Warto?

     Cześć!
     Dziś temat bardzo powszechny, a mianowicie- Czy warto się ciąć? Co młodzież chce tym pokazać? Może chcą po prostu uwagi drugiego człowieka? Ale czy nie ma łatwiejszego sposobu, aby na tę uwagę zasłużyć?
     Już chyba wiecie, że nie ma takiej sytuacji, z której byłoby tylko jedno wyjście. Zawsze jest kilka możliwości. Ludzie, którzy się tną czasem nawet nie mają do tego powodu. Widzą, że inni się tną to oni też zaczną. Tego typu myślenie najczęściej jest chyba spotykane w pewnych grupach, o których już pisałam (w poście "klasa")- w grupach "Pachołków". To oni najczęściej ulegają innym osobom. Czy brak jest im silnej woli? Gdyby chociaż trochę pomyśleli, uznaliby takie zachowanie za godne wyśmiania. "Tylko po co? Łatwiej przecież podążać za grupą niż iść samemu." Jeśli zobaczycie gdzieś osobę, która się tnie i spytacie dlaczego, albo nic wam nie odpowie, albo powie, "tak sobie"(czy coś w tym stylu).
Teraz pytanie do osób, które się tną. Dlaczego to robicie? Czy macie inną odpowiedź?
     Sądzę, że jest to spowodowane bezsilnością człowieka. Tak jest, kiedy dajemy sobie spokój i nie potrafimy poradzić sobie z naszym życiem. Zapominamy, że oprócz nas są na tej ziemi ludzie z gorszymi problemami. Oczywiście jest jeszcze jedna grupka ludzi, która się tnie "a tak sobie" bo nie ma nic innego do roboty. Przykładem mogą być nawet moje koleżanki z klasy, które tak po postu z nudów pocięły sobie ręce.
     Wracam do mojego pytania: Czy warto?
     Ślad po takim cięciu nie goi się od razu. Niektóre zostają jako blizny do końca życia. I jak zwykle ktoś sobie mógł pomyśleć "To jak do końca życia, to nie musi być to jakaś głupia kreska" i wyciąć sobie na ręce kwiatka, czy jakiś inny wzór. Tnąc się nic nie zdziałamy. Jeśli chcemy, żeby ktoś zwrócił na nas uwagę, może powiedzmy mu, że potrzebujemy tego.
     Odpowiadając stwierdzam, że nawet za kasę nie warto. A wy jak sądzicie?
*  *  *
Trochę się dziś rozpisałam. Wiem, że nie każdy się ze mną całkowicie zgadza.(Chociaż podzielaliście moje zdanie w poprzednich przemyśleniach i gratuluję Wam za odwagę wypowiedzenia się w tych tematach), dlatego piszcie co wy o tym sądzicie :D.

czwartek, 20 lutego 2014

Gruba?

     Witam!
     Dziś napiszę o moim podejściu do osób, które uważają, że są grube. Coraz więcej dziewczyn chce wyglądać szczupło na siłę. Niektóre sięgają po tabletki z tasiemcami, inne piją herbatki wyszczuplające, jeszcze inne ćwiczą. Tak naprawdę tylko połowie tych dziewczyn jest to tak naprawdę potrzebne (oczywiście tasiemiec nikomu nie jest potrzebny).
     Zauważyłam, że dziewczyny szczupłe tak, że można o nich powiedzieć "sama skóra i kości", narzekają i użalają się, ze są grube. Czy te dziewczyny mają kompleksy? A może mówią tak bo chłopak który im się spodobał prowadza się ze szczupłą panienką, a na nią nie zwraca uwagi?
     Często pytania typu "czy jestem gruba?" widzę na _zapytaj_. W większości są to osoby z bardziej zaokrąglonymi kształtami. Co nie znaczy, że są grube.
     Oczywiście są osoby "średnio grube", czyli takie, które nie należą do najszczuplejszych, ale nie pasują w żadnym wypadku do grubasów. Takim osobom zawsze radzę, żeby stanęły przed lustrem, popatrzyły na siebie i same stwierdziły czy się sobie podobają. Jeśli nie- zawsze można wykonać kilka ćwiczeń, np: brzuszki, skłony, skakanie na skakance, czy też aerobik. Jeśli tak- to nie potrzebują zmiany w ich stylu życia. Jednak oni i tak mają kompleksy.
Co do kompleksów.. Kiedyś moja koleżanka powiedziała mi, że "prawdziwe kompleksy rodzą się wtedy, kiedy kupujesz hula-hop a ono pasuje" I tego się trzymajmy :D.
     A wy jak myślicie- jesteście grube, czy może szczupłe? Ja mogę przyznać, ze jestem szczupła, ale mam w klasie "patyczaka", który uważa, ze musi schudnąć. Dlatego zastanówcie się, czy warto użalać się nad sobą. Lepiej jest chyba zaakceptować siebie, trochę ćwiczyć, bo to nikomu jeszcze nie zaszkodziło, i dalej kierować swoim życiem.
     Jeśli ktoś się ze mną nie zgadza lub zgadza proszę pisać :D

środa, 19 lutego 2014

Sport?

     Hej!
     Dziś luźny temat- sport. Czy każdy lubi czasem trochę poćwiczyć? A może większość woli komputer od spaceru? Czy sport ma jakiś wpływ na nasze samopoczucie?
     Moim zdaniem sport w dużym stopniu wpływa na nasze samopoczucie. Nie trzeba trzymać się konkretnej dyscypliny. Wystarczą dobre chęci i dobry pomysł. Szczególnie w czasie ferii mamy możliwości spędzenia czasu na basenie, czy na łyżwach. Niektórzy wyjeżdżają na obozy sportowe, na narty lub snowboard. Warto się wybrać, zwłaszcza wtedy, kiedy nie wiemy co ze sobą zrobić.
Jak będziesz się czuł, kiedy po feriach ktoś zapyta Cię: Co robiłeś w ferie? A ty odpowiesz : Siedziałem przed komputerem, obejrzałem trochę filmów w telewizji, przeszedłem kilka gier. A inni będą się chwalić, że byli na nartach, u cioci za granicą lub co jakiś czas wyjeżdżali na łyżwy i basen.
     Sport jest ważny. Bez ruchu bylibyśmy grubasami z wytrzeszczem od komputera lub telewizora. Oczywiście nie każdy sądzi, że wolny czas to tylko komputer albo sport. Oczywiście wiele osób maluje, szkicuje, robi biżuterię, pudełka itp. Ale większość osób zapewne od "robótek ręcznych" woli własnie elektryczne zabawki.
     Niektórzy nie mogą uprawiać sportu z powodów zdrowotnych. Inni mają wskazany ruch każdego dnia. Nawet jeśli nie mamy możliwości gdziekolwiek pojechać wyjdźmy na spacer, porozciągajmy się (zawsze jest kilka wyjść z danej sytuacji :D).
      Czy po takim spacerze jesteśmy źli, czy wyciszeni? A czy czujemy zadowolenie, kiedy ukończymy kurs narciarski, albo nauczymy się pływać? Wszystko wskazuje na to, że sport pomaga nam się nawet bardziej rozwijać :).
     Wiem, że nie wszyscy się ze mną zgadzają. A co Wy o tym sądzicie :D Jeśli chcecie, żebym się wypowiedziała na temat wskazany przez was wystarczy napisać. :D

wtorek, 18 lutego 2014

Czy przyjaźń istnieje?

     Cześć!
     Wczorajszy post dotyczył różnych grup klasowych. Dzisiaj chciałabym napisać o prawdziwej przyjaźni i czy ona w ogóle istnieje.
     Moim zdaniem prawdziwa przyjaźń istnieje, ale znaleźć najlepszą przyjaciółkę lub przyjaciela jest trudno. Niektórzy nawet się nie nadają na taką osobę. Mówię o tych, którzy nie potrafią powstrzymać się od powiedzenia komuś tajemnicy danej tylko im. Te osoby udają twojego przyjaciela, a kiedy się z tobą pokłócą, aż ich korci, żeby powiedzieć wszystkie twoje sekrety. Nie jedna osoba po takiej kłótni żałuje, że zadawała się z tak wredną osobą. Z drugiej strony "osoba pokrzywdzona" (czyli ta, której sekret został wydany) też może być " złym materiałem" na przyjaciela. Wystarczy, że się zemści rozpowiadając plotki o drugiej osobie. Właśnie dlatego trzeba zawsze uważać z wyjawianiem tajemnic osobom fałszywym. Jeśli wiemy, że osoba, z którą chcemy się zaprzyjaźnić wcześniej wypowiedziała tajemnice lub rozpowiedziała plotki o byłej koleżance znaczy, że  kiedy się z nią pokłócimy nam zrobi to samo.
     Są jednak przyjaciele zaufani, tacy prawdziwi, którym nie boimy się powiedzieć sekretu. Wiemy, ze ta osoba na pewno nikomu nie powie, nawet w razie nieprzewidzianej kłótni, nawet kiedy będziecie się nienawidzić. Minusem jest to, ze takich osób jest mało, przynajmniej ja tak sądzę.
     Według mnie przyjaciel:

  • nie powinien obrażać się o błahe rzeczy,
  • powinien dotrzymywać obietnic,
  • nie powinien, w razie kłótni, rozpowiadać tajemnic,
  • powinien nas wspierać w trudnych chwilach,
  • nie powinien obrażać i wyzywać 
     To jest tylko pięć z wielu zastrzeżeń co do przyjaciela. Przyjaciel powinien po prostu być obok, kiedy czujemy się źle i nie zostawiać nas na lodzie.
     Oczywiście wiem, że możecie się ze mną nie zgadzać. Ja nie mówię jednak, że jeśli ktoś, kto nie nadaje się na przyjaciela nie może być naszym kolegą/ koleżanką. Zawsze jest wiele możliwości i rozwiązań z każdej sytuacji.
     A teraz znów pytanie: Czy ja mam prawdziwego przyjaciela, czy fałszywego? Czy ja jestem dobrym przyjacielem/przyjaciółką? Czy mogę się jeszcze zmienić?
          Piszcie co o tym sądzicie :D

poniedziałek, 17 lutego 2014

Klasa

     Witam!
     Dziś chciałabym Wam przedstawić mój punkt widzenia na klasę. Pewnie wielu z Was jeszcze chodzi do szkoły. Niektórzy właśnie mają ferie inni je już skończyli. Jednak każdy pewnie ma swoje zdanie na jej temat.
     Według mnie klasa dzieli się na pewne grupy. Są w niej "Liderzy", "Pachołki" i "Osoby pośrednie". Już wyjaśniam o co mi chodzi. Liderzy to osoby, które potrzebują czyjejś uwagi, pochwały. Potrzebują braw i podziwów. Właśnie dlatego znajdują sobie 'przyjaciół', którzy im "usługują", czyli podziwiają i komplementują mimo, że sami sądzą inaczej. To właśnie "Pachołki", które wstydzą się wypowiedzieć na dany temat, mówią to co mówi grupa, a swoje zdanie zatrzymują tylko dla siebie.Te osoby zamykają się w sobie, są często wyzywane i wyśmiewane, dlatego szukają Lidera przy którym czują się jakby wyróżnieni.. Tak nie powinno być.
Od Liderów i Pachołków oddzieliła się jeszcze jedna grupa- Osoby pośrednie. Są to osoby, które mają własne zdanie, nie afiszują się z nim, ale potrafią mieć odmienne zdanie od reszty. To osoby niezależne od swojej klasy. Potrafią dostrzec, kiedy trzeba zwolnić.
      Oczywiście są osoby, które uważają, że są niezależne, a tak naprawdę są Liderami, albo Pachołkami. Każdemu łatwiej jest stwierdzić to co jemu pasuje najbardziej. Ja się nie będę kryła z tym, że ja kiedyś właśnie byłam takim "Pachołkiem", ale miałam dosyć i się wyłamałam. Teraz tylko się zastanawiam: Czy naprawdę musiało minąć tak dużo czasu zanim zrozumiałam, że moja "koleżanka" tak naprawdę się mną nie interesuje? Wszystko się na szczęście zmieniło. Teraz mam prawdziwą przyjaciółkę, ale żadna z nas nie jest ani Liderem, ani Pachołkiem.
     Pisząc o Liderach czy Pachołkach nie miałam zamiaru nikogo obrażać, chciałam tylko znaleźć dobre słowo, które dociera do każdego. Możliwe, że się ze mną nie zgadzacie, ale pomyślcie: Jakim typem z klasy jestem ja? A może powinnam/powinienem to zmienić?
     Piszcie co Wy o tym sądzicie :D

niedziela, 16 lutego 2014

Wstęp

     Czasem, kiedy na mamy już sił stajemy w miejscu, nie chcemy iść dalej, coś nas przerasta, a my nie chcemy stawić temu czoła. Jednak zawsze jest jakieś dobre rozwiązanie, które można znaleźć nawet w najgorszej sytuacji. Wystarczy chcieć. Może być tak, że wydaje się, że gorzej już być nie może. Nie umiemy cieszyć się tym, co mamy. Nie potrafimy znaleźć jednej dobrej rzeczy w danej sytuacji. Najgorsza sytuacja, w której się znajdujemy ma zawsze kilka wyjść. 
     Nauczmy się doceniać to co mamy, a nie narzekać na swój los. Nauczmy się cieszyć z najmniejszej dobrej rzeczy. Nauczmy się myśleć pozytywnie. Nauczmy się żyć.

     To mój pierwszy blog. Trudno mi było go zacząć, ale się udało. Chciałabym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami.Chciałabym również wiedzieć co Wy o tym sądzicie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.