piątek, 6 czerwca 2014

..bez końca

Witam!
     Napiszcie w komentarzach wasze spostrzeżenia z uśmiechami ( info- poprzedni post). Lubię, kiedy ktoś się uśmiecha. Wtedy nawet na zdjęciach wygląda lepiej. Najlepszy jest szczery uśmiech.
     Czy każdy lubi się uśmiechać? Myślę, że większość osób tak. Jednak są osoby, które ,niestety, nie mają powodów do uśmiechu. Takiej osobie zazwyczaj jest ciężko, jest wyśmiewana, dyskryminowana lub po prostu nie zauważana. Te osoby też mają marzenia. Czy nie jest nam przyjemnie sprawiając, ze ktoś ( kto zwykle jest smutny) uśmiechnie się? U osoby przygnębionej, niewidzącej w życiu sensu, najtrudniej jest wywołać szczery śmiech.
Może popracujmy nad tym. Od dziś niech każdy rozsyła Sygnał Dobra, nawet osobom nielubianym, nawet sąsiadce i sprzedawczyni, pracownikom banków i poczt oraz wszystkim innym. Spróbujmy chociaż raz :D

sobota, 31 maja 2014

Z uśmiechem przez świat...

Hejka!
     Długo tu nie pisałam. Teraz postanowiłam podać Wam pewien pomysł.
     Niedawno przeczytałam ciekawą (przynajmniej dla mnie) książkę M. Musierowicz pt. "Kwiat Kalafiora". Jest ona o rodzinie Borejków, główna bohaterka ma na imię Gabrysia. Ale nie chodzi mi o streszczenie tu tej książki tylko o ciekawy pomysł Gabrysi w niej zawarty. Bohaterka założyła grupę dyskusyjną ESD- Eksperymentalny Sygnał Dobra. Chodziło w niej o to by każdy z grupy w określonym czasie wypróbował Sygnał Dobra.Kiedy tylko nadarzała się okazja  uśmiechali się do przechodniów, sprzedawczyń i sprzedawców, do wszystkich im znanych i nieznanych.
     My też możemy ten pomysł wprowadzić w życie. Wystarczy, że uśmiechniemy się do jakiejkolwiek osoby na ulicy, w sklepie, na poczcie, w banku czy gdziekolwiek indziej. Niektóre osoby reagują na taki sygnał negatywnie lub nagle zaczynają się zastanawiać o co chodzi. Za to większość osób po prostu odwzajemnia uśmiech. To może być zaraźliwe :) .
     Sama już próbowałam. Teraz zachęcam Was. Wyniki obserwacji i zachowań ludzi na Sygnał Dobra możecie napisać w komentarzach.

poniedziałek, 31 marca 2014

Kujon...?

     Hejka!
    Dziś dość powszechny temat. Kujonki i kujony. Kto tak naprawdę jest kujonem? Czy każdy kujon ma najlepsze oceny? Czy dużo jest wśród nas kujonów? A może ktoś chce przez to być pupilkiem nauczyciela?
     Kujon to osoba, która cały swój czas poświęca nauce. Lubi czytać książki i praktycznie nie widzi poza nimi świata. Kujon to osoba siedząca ciągle w książkach, a nie osoba, która dobrze się uczy. Więc jak to jest, że osoby z dobrymi ocenami są zazwyczaj nazywane kujonami? To po prostu zazdrość. Uczniowie, którym się nie chce uczyć, a chcieliby mieć lepsze oceny zazdroszczą takim osobą. Poza tym dla nich niepojęte jest zapamiętać dużo z lekcji, dlatego właśnie myślą, że "kujony" siedzą całymi dniami nad zeszytami. ale nie jest to w całości prawda. Są takie osoby, które rzeczywiście dużo czasu poświęcają nauce i można by ich nazwać kujonami. Oczywiście znając siebie samych nie powinni się obrażać.
     Biorąc pod uwagę, kto to taki kujon, możemy stwierdzić, że są kujony z niskimi stopniami. Niektórzy ludzie trudno przyswajają wiedzę, wiec żeby napisać na co najmniej 3 muszą troszkę czasu poświecić na tzw. kucie. Tak więc sądząc po tym nie możemy stwierdzić jednoznacznej liczby "nadmiernie uczących się".
     Pewnie niektórzy sądzą, że lepiej jest być pupilkiem nauczyciela, bo nawet w razie braku zeszytu, czy czegokolwiek nie mają dużych przykrości. Może i tak jest. Ale niech każdy człowiek ma wybór. Nie mówimy komuś kto dobrze się uczy "Ty kujonie". Większość z nich może się obrazić. A kiedy się obrażą często jest tak, że przestają być aktywni na lekcji i nie uczą się, nie odrabiają prac domowych. Jednym słowem mówiąc do kogoś "kujonie" przyczyniamy się do jego: złego samopoczucia oraz do obalenia jego planów na przyszłość. Nie każdy się jednak obraża :) Dla żartu takiej osobie wolno powiedzieć ( ale też nie za często)
     Więc następnym razem zastanówmy się :D. Macie jakieś zastrzeżenia? Piszcie :)
   

sobota, 22 marca 2014

Foszki...

     Witam!
     Dziś napiszę trochę o "foszkach". Kto ma najczęściej focha? Czy wszyscy lubią się obrażać? Czy my czasami nie strzelamy focha? Warto się obrażać?
     Według mnie najczęściej fochają się dziewczyny. Wygląda to najczęściej tak: Jedna koleżanka podchodzi do drugiej gadają, gadają, aż tu nagle jedna mówi "foch!" i nie odzywa się do swojej koleżanki przez najbliższe kilka dni. Czasami jest tak, że następnego dnia już są najlepszymi przyjaciółkami.
     Zdaję sobie sprawę, że chłopaki też się fochają, ale to są wyjątki wśród grup. Myślę, że oni po prostu nie widzą sensu w obrażaniu się na kogoś. (Wolą przywalić sobie po razie, a potem wszystko gra...).
     Nie krytykuję absolutnie każdego, kto sobie powie "foch". Niektórzy mówią tak, bo przedrzeźniają osoby obrażające się. Większość z nich robi coś w tym stylu:
-Hejka, co tam?
-A nic... Rozumiesz coś z tego?
-(czyta)Ale proste. Wgl, gdzie ty byłaś jak stali w kolejce po mózg?
-Ej! Foch!
-(razem)HAHAHAHAHAHA!
     Myślę, ze obrażanie się na kogoś z powodu błahostki jest bez sensu. Obie osoby są na siebie zdenerwowane, coraz trudniej jest im zaufać drugiej osobie...
     A co Wy o tym sadzicie?

czwartek, 13 marca 2014

Przechwałki...

     Cześć!
     Dziś napiszę o przechwalaniu się. Warto się przechwalać? Jaka jest różnica miedzy przechwalaniem się, a pochwaleniem się?
     Znacie osoby, które się przechwalają? Na pewno znacie co najmniej jedną osobę. Wątpię, żebyście kogoś takiego lubili. Przechwalanie się typu "Co to nie ja..." jest po prostu żałosne. Nie wiem, czy te osoby chcą żeby jak najwięcej ludzi dowiedziało się o ich życiu, czy też nie mają zaufanej osoby i mówią wszystkim, czy też z innego powodu. Sądzę, że nie jest warto się przechwalać.
Sytuacja: Jesteś w grupie ludzi (rówieśników) gadacie sobie o wyjeździe na kręgle. Nagle ktoś mówi: Ja to już byłem tyle razy na kręglach... Wiecie, trafiam bez przeszkód i zawsze zbijam wszystkie kręgle. To naprawdę takie proste... No, ale wy pewnie dopiero się będziecie uczyć...
To jest własnie zachowanie typu "Jestem lepszy od was".
     Inną sprawą jest kiedy ktoś po prostu chce się pochwalić np, koleżanka koleżance: Cześć! Zajęłam pierwsze miejsce w konkursie powiatowym! Był trudny, ale ty pewnie też dałabyś sobie radę. Dostałam dyplom, dwie książki i tą grę...
     Zwykła rozmowa koleżanek. Jedna mówi drugiej o swoich osiągnięciach, a druga słucha i też coś opowie, albo się pochwali. Kiedy ktoś się przechwala nagle wszyscy przestają go słuchać i zaczynają gadać o czyś innym.
     Jeśli ktoś jest słaby z np. matmy, kiedy dostanie czwórkę, albo piątkę od razu chce iść do domu pochwalić się rodzicom, bliskim.
     Co wy sądzicie o przechwalaniu i chwaleniu? Wiem, ze każdy może mieć inne zdanie, więc piszcie :D

środa, 12 marca 2014

LBA Libster Blog Award

     Witam!
     Zostałam nominowana do LBA :D Dziękuję za tą nominację Wiktorii
 ( http://dotsblogcolour.blogspot.com/ )

LBA, czyli Libster Blog Award- początkujący bloger dostaje to wyróżnienie od innego blogera, dzięki czemu może się wypromować. Musi odpowiedzieć na 11 pytań zadanych przez owego blogera oraz nominować kolejne 11 blogów i zadać im 11 pytań. NIE MOŻNA NOMINOWAĆ OSOBY  KTÓRA NAS NOMINOWAŁA.

     Znacie już zasady. Odpowiem więc na 11 pytań od Wiktorii:
1.Dlaczego założyłaś/eś bloga?
     Założyłam bloga, ponieważ chciałam z innymi podzielić się moim zdaniem na różne tematy. 
2.Skąd czerpiesz inspiracje do pisania bloga?
     To tak nagle wpada do głowy, aż się chce z kimś podzielić swoim tokiem myślenia oraz swoim zdaniem. Czasem widzi się zachowanie innej osoby i aż samo się prosi o krytykę lub pochwałę :D
3.Czym jest dla ciebie przyjaźń?
     Pisałam o przyjaźni na tym blogu. Dla mnie przyjaźń to też zaufanie (a to kolejny post)
4. Jaka wartość jest dla ciebie najważniejsza?
     Najważniejsze wartości według mnie to: szczerość i uczciwość.
5. Kto jest dla ciebie autorytetem?
     Moim autorytetem są moi rodzice oraz jeszcze jedna osoba...
6. Jaka jest twoja ulubiona książka?
     Mam wiele ulubionych książek. Jedną z nich jest "Oskar i pani Róża"
7. Jaka jest twoja ulubiona piosenka i dlaczego?
     Fajnych piosenek jest naprawdę wiele. Jedna mi się podoba dziś, a jutro będzie dla mnie beznadziejna. (no, czyli sprawdza się; kobieta zmienną jest :D)
8.Co lubisz robić najbardziej?
     Czasami rysuję, często robię różne rzeczy z papieru lub innych materiałów. Interesują mnie tzw. robótki ręczne. Uwielbiam ćwiczyć, biegać, grać w piłkę nożną.
9. Czy masz wyznaczony jakiś cel?
     Tak, mam wyznaczony przez siebie cel, do którego staram się wytrwale dążyć.
10. Czy masz przyjaciela, któremu ufasz i możesz na nim polegać w 100 %?
     Tak na 100% ufać i polegać jeszcze nie, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku ;D
11.Co cię rozwesela?
     Najczęściej koleżanka, która śmieje się lepiej niż Kacperek :D
       
A teraz blogi, które ja nominuję:

1.  http://drewraincoat.blogspot.com/
2.  http://creeating-memories.blogspot.com/
3.  http://kiwi-z-soku.blogspot.com/
4.  http://hoesaek-haneul.blogspot.com/
5.  http://kondzikowyswiat.blogspot.com/
6.  http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/
7.  http://karlasobie.blogspot.com/
8.  http://lifedreamscometrue.blogspot.com/
9.  http://julka-paulinaa.blogspot.com/
10.  http://on-my-way-to-the-moon.blogspot.com/
11.  http://vampirestoown.blogspot.com/

No, i pytania :D :
1. Dlaczego założyłeś/łaś bloga?
2. Czy czerpiesz z tego jakieś korzyści?
3. Jaki jest twój ulubiony blog?
4. Lubisz czytać blogi?
5. Czego obawiasz się najbardziej?
6. Jaki jest twój ulubiony zespół/ wykonawca?
7.  Co cenisz w człowieku najbardziej?
8. Czy masz jakiś życiowy cel?
9. Komu najbardziej ufasz?
10. Jakie jest twoje największe marzenie?
11. Jaki jest twój ulubiony kolor?

sobota, 8 marca 2014

Koniec...

     Następnego dnia rodzice Zosi i Pawła nie poszli do pracy. Siedzieli cały czas w szpitalu czekając, aż ich córka się obudzi. W jej sali leżało jeszcze dwoje dzieci, przy których czuwali rodzice. Było jedno okno obok łóżka Zosi. Na ścianach były namalowane różne postacie z bajek. Mimo to, nie było przytulnym miejscem.
     Zosia przebudziła się.
    -Nie jesteście w pracy?- spytała słabym głosem.
     Jej rodzicom zrobiło się głupio. Ciągle myśleli, jak mogli do tego dopuścić.
    -Nie, córeczko- powiedziała jej mama- Ty jesteś ważniejsza.
    -Musiałam tam siedzieć cały dzień żebyście zrozumieli?- w oczach miała łzy.
    -Proszę wyjść. Państwa córka nie może w tej chwili z państwem rozmawiać- odezwała się pielęgniarka.
    -Kiedy będzie mogła wyjść?- spytał tata Zosi już na korytarzu.
    -Państwa córka nie jest w dobrym stanie. Przy badaniu wykryto u niej guza mózgu.
    - Ale jakoś dotąd nie miała żadnych objawów.- tłumaczyła mama.
    -Skąd pani wie?- spytała pielęgniarka- Przecież pani całymi dniami jest poza domem.
    -Ale można ją z tego wyleczyć?- po policzkach Anny spłynęły łzy.
    -To będzie kilka operacji, za które niestety trzeba zapłacić.
    -Pokryjemy wszelkie koszty.
     Tymczasem Zosia przysłuchiwała się rozmowie. Kiedy usłyszała cenę, jaką rodzice chcieli dać za jej leczenie zmartwiła się. Wzięła kartkę i długopis. Zaczęła coś pisać. Z oczu pociekły jej łzy.
     Po chwili do rodziców rozmawiających z pielęgniarką doszedł Paweł.
    -Czy mogę iść do Zosi?- zapytał.
     Pielęgniarka już miała mu odpowiedzieć, że dziewczynka potrzebuje teraz spokoju, kiedy usłyszeli krzyk z sali:
    -Nie rób tego!
     Nie wiedząc co się dzieje weszli do sali. Twarze wszystkich tam siedzących były zwrócone w stronę okna. Patrzyli przerażeni. Jedna z pań stała wystraszona niedaleko łóżka Zosi. Podbiegli do okna. Widok był wstrząsający. W oczach rodziców i brata Zosi pojawiły się łzy.
    -Jak... jak mogłam do tego dopuścić...- krzyczała w płaczu Anna- Jestem najgorszą matką na świecie!
     Paweł zbiegł szybko ze schodów i wybiegł na dwór. Zobaczył to, czego nie chciałby widzieć żaden szesnastoletni chłopak. Jego siostra, która spadła z piątego piętra szpitala leżała teraz cała we krwi w miejscu, gdzie on sam stał jeszcze dziesięć minut temu. "Nie mogłem tu być ciągle? Po co ja tam poszedłem!? Przecież gdyby, tu stał złapałbym ją!"- Obwiniał siebie za śmierć siostry. Nie mógł pogodzić się z tym co się stało. Klęczał nad martwym ciałem, myśląc, że to on jest temu winny.
     Chwilę później zjawili się jacyś panowie. Nie wiedział kim oni są. Zabrali ją. Miał dosyć. Czuł, że los jest niesprawiedliwy. Wrócił do sali i krzyczał:
    -Jak mogliście jej pozwolić?!
     Pielęgniarka uspakajała go mimo, że sama nie mogła powstrzymać łez.
    -Twoi rodzice byli na korytarzu, rozmawiali z pielęgniarką. Nikt na Zosię nie patrzył. Dopiero pani Hanna ją zauważyła. Chciała ją złapać, ale było za późno.
     Paweł zobaczył swoich rodziców. Siedzieli na jej łóżku. Oboje płakali. Mama cała się trzęsła. Zauważył, że na poduszce jest jakaś kartka. Wziął ją, coś było napisane, ale trudno mu było powiedzieć co. Jego siostra pisała niestarannie, a kartka była mokra od jej łez. W końcu odczytał:
 "Tak będzie lepiej. Kocham Was. Do zobaczenia. Zosia."
________________________________
     To już koniec mojego opowiadania. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi trzy poprzednie części opowiadania są na dole (Do zobaczenia, c.d [ciąg dalszy] i c.d.d [ciąg, dalszy dalszy] :D)  Jeśli nadal ktoś nie rozumie, niech napisze w komentarzu. Napiszcie waszą reakcję po przeczytaniu trzech pierwszych części i ostatniej. Z góry dziękuję za wasze opinie :)